lipca 10, 2017

Mieczysław Kubiak - Strzelectwo sportowe moją pasją.

Mieczysław Kubiak


 Ze strzelectwem sportowym zetknąłem się po raz pierwszy w 1953r., kiedy uczęszczałem do szkoły zawodowej w Nowej Soli. Był to krótki epizod w KS „Włókniarz”, ponieważ bardziej pociągała mnie piłka nożna. Kolejne spotkanie miało miejsce w 1961r., ale byłem wtedy widzem obserwującym zawody strzeleckie z reprezentacją Północnej Grupy Wojsk Radzieckich. Muszę zaznaczyć, że w okresie tym zajmowałem się strzelaniami myśliwskimi, a szczególnie interesowałem się konkurencjami dynamicznymi, tzw. rzutkami. Dlatego też zapisałem się do grupy pistoleciarzy trenujących w „Gwardii” pod kierunkiem tr. R. Sadurskiego i wybrałem strzelanie z pistoletu szybkostrzelnego. Do obowiązków zawodniczych podszedłem bardzo poważnie, chcąc jak najszybciej dogonić czołówkę klubową.



 Z wyników osiąganych po ciężkiej pracy treningowej byliśmy z tr. R. Sadurskim zadowoleni, jednak nie był to poziom wystarczający do walki o czołowe miejsca zawodach centralnych. 
Strzelectwem sportowym jako zawodnik zajmowałem się do 1969r., ale w tym okresie odkryłem w sobie inne predyspozycje, związane z tą dyscypliną sportu. Otóż klub otrzymał najnowszy egzemplarz pistoletu szybkostrzelnego produkcji NRD, z którego tak udanie strzelał T. Bartkowiak. Postanowiłem wraz ze swoimi kolegami z zakładu Lumel przerobić kilka klubowych Margolinów, na wzór pistoletów enerdowskich. Sztuka ta udała się, a władze klubu widząc to zaproponowały mi pracę na stanowisku rusznikarza. Naprawiałem i modernizowałem broń zawodnikom, ale wnikliwie obserwowałem również pracę trenerów klubowych Postanowiłem podnosić swoje kwalifikacje i w 1971r. ukończyłem kurs instruktora strzelectwa. W międzyczasie praktykowałem po okiem tr. R. Sadurskiego, pomagając mu w szkoleniu zawodników początkujących. Przez tę grupę przewinęli się zawodnicy, którzy święcili w późniejszych latach wspaniałe międzynarodowe sukcesy, między innymi: K. Stefaniak, I. Jagodziński, L. Pracki czy D. Cieplińska – Wojnicz. 

Myślałem jednak o tym, aby podjąć się pracy szkoleniowej z zawodnikami trenującymi strzelania z broni krótkiej. Moje marzenie spełniło się prędzej niż przypuszczałem, ponieważ już w 1971r. dostałem propozycję szkolenia pistoleciarzy, wspólnie z tr. St. Pinczewskim oraz J. Warychem. Grupa pistoletowa prezentowała się w tym okresie słabiej niż karabin, dlatego miałem duże możliwości wykazania się w nowej roli. Jesienią 1971r. przeprowadziliśmy szeroką akcję naborową przyjmując do szkolenia liczną grupę uzdolnionej młodzieży. Korzystałem z pomocy dr A. Rakowskiego, który był autorem pracy „O selekcji i naborze do sekcji strzeleckiej”. W ten sposób wyselekcjonowaliśmy ok. 25 osób, szczególnie uzdolnionych i predysponowanych do uprawiania strzelectwa sportowego. 

Z instr. J. Warychem rozpoczęliśmy realizację dwuletniego programu szkolenia, który przyniósł doskonałe efekty podczas Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży we Wrocławiu. Na strzelnicach Wrocławia swoje pierwsze sukcesy święcili między innymi: A. Macur, K. Tłuczyński, J. Kałasa, D. Górecki czy M. Paterski. Zawodnicy ci zdobywali w późniejszych latach medale Mistrzostw Europy i Świata. Moja satysfakcja była bardzo duża, ponieważ grupa pistoletu po raz pierwszy osiągnęła wyniki nie gorsze niż karabiniarze tr. R. Sadurskiego. Zadowolenie było tym większe, bo ukończyłem dwuletnie studia na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, uzyskując stopień trenera I klasy. W 1976r. pracę sekcji zakończył tr. St. Pinczewski, co wiązało się z przyjęciem przeze mnie wiodącej pozycji w szkoleniu pistoletu. Do 1979r. współpracowałem z tr. J. Warychem, któremu stan zdrowia nie pozwolił na kontynuowanie wspaniałej działalności szkoleniowo – wychowawczej. 

 Moją pracę oraz jej efekty doceniły władze Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. W okresie 1976–1980 zostałem trenerem kadry narodowej juniorów, a od 1980r. kadry seniorów, w pistolecie szybkostrzelnym. W latach osiemdziesiątych zawodnicy, których prowadziłem w kadrze czy w klubie, zaczynają święcić międzynarodowe sukcesy. Tytuły wicemistrzów świata zdobywają J. Macur – 1983r. oraz A. Macur – 1986r.
trenerzy zawodnicy ZKS Gwardia
Uroczyste powitanie wicemistrza świata w 1986r. Od lewej: tr. M. Kubiak, prezes klubu A. Borysiewicz, srebrny medalista A. Macur


 Jako trener kadrowy osiągam wielki sukces, którym był złoty medal Mistrzostw Świata zdobyty w 1986r. przez A. Kaczmarka, zawodnika wojskowego klubu „Zawisza” Bydgoszcz. Ukoronowanie mojej pracy szkoleniowej nastąpiło w 1988r., kiedy zostałem trenerem reprezentacji olimpijskiej na Igrzyska w Seulu. Z naszego klubu wystartowała D. Bidołach zajmując wysokie 10 miejsce. Pokrzywdzona została J. Macur, która mimo zdobycia normy olimpijskiej pozostała w Zielonej Górze. Myślę, że zadecydował tzw. „zielony stolik”, który poprzez układy i układziki skrzywdził już wielu sportowców w tym kraju.
Kubiak ZKS Gwardia
Trener M. Kubiak podczas uroczystości pożegnania reprezentacji olimpijskiej wyjeżdżającej do Seulu – 1985 roku 


 Działalność zawodową jako trener strzelectwa prowadziłem do 1990r., w którym przeszedłem na emeryturę. Oceniając lata spędzone na strzelnicach myślę, że był to piękny etap w moim życiu, który dał mi wiele satysfakcji oraz sportowych przeżyć. Szczególnie praca z młodzieżą była wielką przygodą i wyzwaniem, ponieważ na moich oczach oraz z moim udziałem, ukształtowały się indywidualne osobowości młodych ludzi. Przez kolejnych 10 lat pozostałem poza strzelectwem sportowym, ale interesowałem się oczywiście wynikami zawodników oraz klubu. W 2000r. sprawdziło się na moim przykładzie stare powiedzenie, że ciągnie wilka do lasu. Wróciłem na strzelnice do pracy trenerskiej i tak jak przed wielu laty przez moment współpracowałem ze St. Pinczewskim. Obecnie mam swoją grupę utalentowanych młodych zawodniczek, poszukując tej Julity i Doroty.

Na strzelnicach Wrocławia swoje pierwsze sukcesy święcili między innymi: A. Macur, K. Tłuczyński, J. Kałasa, D. Górecki czy M. Paterski. Zawodnicy ci zdobywali w późniejszych latach medale Mistrzostw Europy i Świata. Moja satysfakcja była bardzo duża, ponieważ grupa pistoletu po raz pierwszy osiągnęła wyniki nie gorsze niż karabiniarze tr. R. Sadurskiego. Zadowolenie było tym większe, bo ukończyłem dwuletnie studia na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, uzyskując stopień trenera I klasy. W 1976r. pracę sekcji zakończył tr. St. Pinczewski, co wiązało się z przyjęciem przeze mnie wiodącej pozycji w szkoleniu pistoletu. Do 1979r. współpracowałem z tr. J. Warychem, któremu stan zdrowia nie pozwolił na kontynuowanie wspaniałej działalności szkoleniowo – wychowawczej. Moją pracę oraz jej efekty doceniły władze Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. W okresie 1976–1980 zostałem trenerem kadry narodowej juniorów, a od 1980r. kadry seniorów, w pistolecie szybkostrzelnym. W latach osiemdziesiątych zawodnicy, których prowadziłem w kadrze czy w klubie, zaczynają święcić międzynarodowe sukcesy. Tytuły wicemistrzów świata zdobywają J. Macur – 1983r. oraz A. Macur – 1986r. Uroczyste powitanie wicemistrza świata w 1986r. Od lewej: tr. M. Kubiak, prezes klubu A. Borysiewicz, srebrny medalista A. Macur Jako trener kadrowy osiągam wielki sukces, którym był złoty medal Mistrzostw Świata zdobyty w 1986r. przez A. Kaczmarka, zawodnika wojskowego klubu „Zawisza” Bydgoszcz. Ukoronowanie mojej pracy szkoleniowej nastąpiło w 1988r., kiedy zostałem trenerem reprezentacji olimpijskiej na Igrzyska w Seulu. Z naszego klubu wystartowała D. Bidołach zajmując wysokie 10 miejsce. Pokrzywdzona została J. Macur, która mimo zdobycia normy olimpijskiej pozostała w Zielonej Górze. Myślę, że zadecydował tzw. „zielony stolik”, który poprzez układy i układziki skrzywdził już wielu sportowców w tym kraju.

Copyright © ZKS Gwardia historia , Blogger