lipca 11, 2017

Dorota Bidołach-"Sportowi zawdzięczam największe przyjaźnie".

Dorota Bidołach

Uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Seulu, Wicemistrzyni Świata.

Jako dziecko bałam się broni i huku. Moja mama - Helena Stachowiak, również uprawiała strzelectwo w klubie „Gwardia”. Chowałam głowę pod poduszkę gdy przynosiła broń do domu. Strzelanie nie interesowało mnie zupełnie, do momentu gdy jako 16 – latka pojechałam wraz z moją koleżanką – Danką Feleniak na obóz sportowy. Wciągnęła nas atmosfera obozu, mili ludzie, troskliwi trenerzy. Pozazdrościłyśmy im rodzinnej atmosfery i wyjazdów.
Postanowiłyśmy zostać zawodniczkami, było to we wrześniu 1973r. Moim pierwszym trenerem był Janusz Warych. Nauczył mnie podstaw strzelectwa oraz wprowadził w tajniki wielkiego sportu.



Pierwsze osiągnięcie przyszło w 1974r. Jako początkujący sportowiec zajęłam II miejsce w konkurencji pistolet pneumatyczny w Lubuskiej Olimpiadzie Młodzieży. Jeszcze jako uczennica zajęłam III miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Polski, w 1976r. Wtedy zdałam maturę i moja kariera zaczęła nabierać rozmachu.

Najważniejszą rolę w moim życiu sportowym odegrał drugi trener – Mieczysław Kubiak. Jemu zawdzięczam wielokrotnie zdobyte medale w indywidualnych i drużynowych Mistrzostwach Polski oraz wiele sukcesów międzynarodowych. Wspólna praca, rozwiązywanie licznych problemów, wykorzystywanie jego mądrości i poświęcenia dla sportu, doprowadziły mnie do szczytu marzeń każdego sportowca – Igrzysk Olimpijskich w Seulu, w 1988r. Najchętniej dałabym mu tytuł najwspanialszego trenera, psychologa i przyjaciela zawodników.

Sportowi zawdzięczam także największą przyjaźń. Julitę Macur poznałam na wspomnianym już obozie, gdy miałam 16 lat. Zbliżyłyśmy się do siebie, kiedy zaczęłyśmy wspólnie wyjeżdżać na zawody kadrowe. Jej wysokie osiągnięcia zawsze dodawały mi otuchy i ciągnęły mnie w górę. Do dziś Julita pozostaje osobą bliską i zaprzyjaźnioną z moją rodziną. Dziękuję jej za to z całego serca.

Narodziny syna Seweryna w 1984r. wcale nie osłabiły moich sił. Właśnie wtedy odnosiłam największe sukcesy na arenie światowej. Zawdzięczam je także mężowi Januszowi, który cierpliwie znosił moją nieobecność w domu i zajmował się dzieckiem. Wielki sukces osiągam w 1987r., w którym wspólnie z Julitą Macur, zdobywamy w Budapeszcie drużynowe Wicemistrzostwo Świata.

W 1989r. wycofałam się z czynnego uczestnictwa w kadrze. Chciałam zakończyć swoją "przygodę" ze sportem, jednak nie udało się. Schyłek mojej kariery trwa już dłużej, niż cała kariera niektórych sportowców. W 1995r. wygrywając Indywidualne MP zostałam zaproszona do udziału w Mistrzostwach Europy. Z koleżankami zdobyłyśmy wicemistrzostwo. Każdej jesieni wydaje mi się, że skończę ze sportem. Przychodzi wiosna, a we mnie wstępują nowe siły i wracam na strzelnicę. Tylko ciągle boję się huku, a zamiast zapachu trawy, czuję zapach prochu.

Najwięksi przyjaciele Doroty Bidołach.
Od lewej Julita Macur oraz trener Mieczysław Kubiak



Rok 1988. Wręczenie nominacji do Seulu
przez Aleksandra Kwaśniewskiego.


Copyright © ZKS Gwardia historia , Blogger